Ten, kto uważa się za mocnego, za takiego, który sam da sobie radę, jest co najmniej naiwny i w końcu padnie ofiarą tych wszystkich słabości, które w sobie nosi. To słabość skłania nas do proszenia Pana o pomoc, bo – jak się przed chwilą modliliśmy – «bez Ciebie nic nie możemy uczynić». (Papież Franciszek, Homilia podczas Mszy w Domu św. Marty, 18.06.2015) |
XIX Pielgrzymka RRN. Nabożeństwo zawierzenia Miłosierdziu przez wstawiennictwo Maryi
Abp Stanisław Gądecki
Oto Ja dokonuję rzeczy nowej
Homilia wygłoszona podczas rekolekcji Ruchu Rodzin Nazaretańskich Licheń - 21.02.2009
Czcigodni Ojcowie Marianie, Gospodarze tego Miejsca Świętego,
Drodzy Kapelani Rodzin Nazaretańskich,
zgromadzeni na rekolekcjach, Kochani Członkowie Rodzin Nazaretańskich!
Gdy spotykam się na rekolekcjach z przedstawicielami Ruchu Rodzin Nazaretańskich - który jest obecny w 40 diecezjach, także poza granicami naszej ojczyzny, do którego należy ok. 45 tys. osób – najpierw chciałbym zwrócić Waszą uwagę na wzorzec, jaki stanowi dla Was Rodzina Nazaretańska: Józef, Maryja i Jezus. O niej to w 1964 roku tak pięknie mówił papież Paweł VI, wskazując na kilka cech charakterystycznych, z których przynajmniej jedną warto dzisiaj przypomnieć. Trzeba to wspomnieć, ponieważ wasza specyfika oraz dzisiejsza Eucharystia kierują nas do domu Najświętszej Rodziny z Nazaretu, gdzie Pan Jezus spędził swoje lata dziecięce i młodzieńcze, gdzie kształtowały się szczególne więzi między Nim a Maryją i Józefem, gdzie „czynił postępy w mądrości, latach, łasce u Boga i u ludzi” (por. Łk 2,52).
Ta wyjątkowa Rodzina Nazaretańska, która prowadziła ciche życie, doświadczyła ubóstwa, prześladowań i wygnania, wielbiła Boga w sposób nieporównywalnie wzniosły i czysty, pozostaje dla wszystkich Waszych rodzin przykładem wierności codziennym obowiązkom, wielkodusznego otwarcia się na potrzeby innych i radosnego wypełniania planu Bożego (por. Familiaris consortio, 86). Mimo niedostatków i cierpienia była to rodzina szczęśliwa: szczęśliwa Bogiem i pełnieniem Jego woli, szczęśliwa swoim Dzieckiem i troską o Jego bezpieczeństwo, szczęśliwa miłością swojego Syna.
SZKOŁA MILCZENIA
„O jak bardzo – uczył Paweł VI – przybywając do Nazaretu, pragnęlibyśmy powrócić na nowo do lat dziecinnych i poddać się tej pokornej a wzniosłej szkole nazaretańskiej. Jakże byśmy chcieli u Maryi uczyć się na nowo prawdziwej wiedzy o życiu i najwyższej mądrości praw Bożych”. I tutaj Ojciec Święty wymienia lekcję milczenia. Po dwóch tysiącach lat ona trwa nadal. Jest przecież nierozłącznie związana z Waszym czasem rekolekcyjnym tutaj w Licheniu.
Lekcja milczenia. „Niech się odrodzi w nas – zachęcał Paweł VI – szacunek dla milczenia, tej pięknej i niezastąpionej postawy ducha. Jakże jest nam ona konieczna we współczesnym nam życiu pełnym niepokoju i napięć, pośród jego zamętu, zgiełku i wrzawy. O, milczenie Nazaretu, naucz nas skupienia, wejścia w siebie i otwarcia się na Boże natchnienia i słowa nauczycieli Prawdy. Naucz nas potrzeby i wartości przygotowania, studium, rozważania, osobistego życia wewnętrznego i modlitwy, której Pan Bóg wysłuchuje w skrytości”.
Nazaretańska lekcja milczenia podkreśla niezbędność medytacji, rozważania i rekolekcji, które stanowią warunek zrozumienia własnej kondycji duchowej oraz dobrego otwarcia się na przyszłość.
SZKOŁA MIŁOŚCI
Gdy w takiej skupionej atmosferze przyglądamy się klimatowi towarzyszącemu życiu współczesnych polskich rodzin, to narzuca się nieciekawy wniosek. Jest to bowiem klimat z gruntu pozytywistyczny. To znaczy taki, który w sensie poznawczym zakłada agnostycyzm, natomiast w sensie działania niesie ze sobą utylitaryzm, czyli cywilizację rzeczy, a nie osób. Cywilizację, w której osoby używa się tak, jak używa się rzeczy. Według takiej cywilizacji kobieta jest przedmiotem dla mężczyzny, mężczyzna rzeczą dla kobiety, dzieci przeszkodą dla rodziców, a rodzina instytucją opresyjną, ograniczającą wolność jej członków. Aby znaleźć potwierdzenie takiej obserwacji wystarczy tylko spojrzeć na cały program proaborcyjny, który usiłuje skryć się za fałszywym pojęciem „prawa do wyboru”. Taki jest klimat, w którym obecnie żyją polskie rodziny. Taki klimat uderza w rodzinę przy ogromnym wsparciu wielu mediów, które właśnie - rozmyślnie czy bezmyślnie – promują pozytywizm w podejściu do drugiego człowieka.
My zaś - jako ludzie ochrzczeni – nie możemy się z tym zgodzić. Rodziny chrześcijańskiej nie da się zbudować na pozytywistycznych przesłankach, ale na miłości Stwórcy do swojego stworzenia. My zmierzamy ku innej cywilizacji, niż ta która epatuje pozytywizmem, czyli sprowadzeniem człowieka do roli przedmiotu. Dla nas inspiracją pozostaje wiara, o której przypomniał nam dzisiaj Kościół w pierwszym czytaniu. Ona każe nam zwracać się do wzorca, który nie znajduje się ani w człowieku ani w społeczeństwie, lecz pochodzi sponad człowieka, sponad ludzkości, z Trójcy Przenajświętszej. By zdrowo ustawić swoją rodzinę, trzeba uczynić kilka ważnych kroków.
Najpierw należy zwrócić uwagę na prawdę, że źródłem i najwyższym, duchowym modelem każdej wierzącej rodziny pozostaje Trójca Przenajświętsza. Następnie na to, że Pan Bóg wiąże się z każdym człowiekiem przymierzem. Potem – jak przedstawia się więź Boga z ludzkością. Jak Bóg podnosi ludzkość z jej upadku gorszego aniżeli stworzenie, a na końcu na to, jak bardzo Tajemnica Paschalna winna być obecna w życiu każdej wierzącej rodziny. Te pięć kroków należy mieć przed oczyma, ażeby rozwijać zdrową chrześcijańską rodzinę.
SZKOŁA WIĘZI
Kiedy staramy się osadzić rodzinę na najtrwalszym fundamencie, odnosimy ją do źródła, z którego pochodzi życie ludzkie i pierwowzór wszelkiej społeczności, tzn. do Trójcy Przenajświętszej. Chrześcijaństwo różni się od każdej innej religii przede wszystkim dlatego, że wyznaje wiarę w Trójcę Przenajświętszą; której wzajemna miłość jest niedościgłym wzorem wzajemnie udzielającej się więzi miłości. W Trójcy jest obecne nie tylko przenikanie i wewnętrzne ubogacanie się wzajemną miłością, ale i wylewanie się tej miłości na zewnątrz, która czyni ją najwznioślejszym punktem odniesienia dla każdej ludzkiej rodziny. Stąd też miłość małżeńska zawiera jakąś „całkowitość”, w którą wchodzą wszystkie elementy osoby – impulsy ciała i instynktu, siła uczuć i przywiązania, dążenie ducha i woli. Miłość zmierza do jedności głęboko osobowej, która nie tylko łączy w jedno ciało, ale prowadzi do tego, by było tylko jedno serce i jedna dusza (por. KKK 1643). Miłość małżeńska jest miłością pełną – małżonkowie dzielą wszystko między sobą, bez niesprawiedliwych wyjątków czy egoistycznych rachub (Humanae vitae, 9). Małżeńska miłość Boża pochodzi od Boga i do Boga prowadzi. Każe ona troszczyć się przede wszystkim o najwyższe dobro kochanej osoby, o jej piękno duchowe, o wzrost życia w łasce i w miłości Bożej. Nie chodzi tylko o to, by dzięki niej współmałżonek stał się szczęśliwy w sensie ludzkim, lecz ponadto, by stawał się lepszy, bardziej wierny i oddany Chrystusowi, bardziej zjednoczony z Bogiem. Nie jest więc tylko jakimś stanem uczuciowym, stanem euforii czy uniesienia, ale przede wszystkim wyborem określonej postawy wobec drugiej osoby.
Drugi krok to zakorzenienie rodziny w miłości, jaką Bóg żywi do człowieka. On kocha człowieka jako jedyne stworzenie, które powołał do istnienia „dla niego samego”. Kiedy stwarza człowieka, nie czyni tego z nienawiści do niego, ale z miłości i wewnętrznej potrzeby. Człowiek jest potrzebny, by świat został zaludniony, żeby cała ziemia oddała chwałę Bogu. Stwarza człowieka o ogromnym potencjale, rozpiętego w swej naturze miedzy dwoma przeciwstawnymi biegunami. Tworzy człowieka, który jest „niczym” i który jest „wszystkim”. Bóg stwarza człowieka, który jest „niczym”, bo tworzy go „z niczego”, czyli z prochu ziemi, stąd jego kruchość i nietrwałość, którą potwierdza każda choroba, każde cierpienie, a zwłaszcza śmierć. Ale człowiek w swojej naturze posiada również wychylenie ku „wszystkiemu” odkąd został złożony w nim obraz Boży; obraz Bożej nieśmiertelności. Żyje więc człowiek między tymi dwoma skrajnościami, powołany aby przechodzić z niczego do wszystkiego. Doznaje wsparcia ze strony Bożej miłości, która - pośród „ziemskości” i „niebieskości” - pozwala mu zmierzać ku górze. Zawsze w wierze, iż całą tajemnicą chrześcijańskiej miłości małżeńskiej jest jej pochodzenie od miłości Bożej.
Trzeci stopień, to miłość do narodu i ludzkości. Więź miłości małżonków jest obrazem i znakiem Przymierza łączącego Boga z jego ludem. Hebrajczycy zostali wybrani po to, by stać się znakiem dla wszystkich narodów; podobnie i Kościół, który nie jest wybrany dla siebie samego, lecz dla całej ludzkości. Miłość Boża winna rozlewać się przez niego na wszystkich. Stwórca stał się bliski swojemu ludowi, czuwa nad nim. Jego miłość przypomina w pewnym sensie miłość matki do dziecka. Jest ona czuła, jak oblubieńca do oblubienicy, i „zazdrosna”, także w znaczeniu oblubieńczym. Pochyla się nad ludźmi, jak ojciec nad marnotrawnym synem. Dźwiga człowieka, czyni go uczestnikiem życia Bożego. Miłość, o której pogański świat nic nie wiedział.
Czwarty stopień związany był z dziełem Odkupienia. Bóg widząc, że usposobienie człowieka jest złe z natury, a jednocześnie nie chcąc niszczyć swojego dzieła, przychodzi z pomocą człowiekowi. Pozwala na ukrzyżowanie Miłości. Żaden krzyż człowieczy, żadne ludzkie cierpienie nie były w stanie dokonać tego, czego dokonał Bóg-człowiek. Chrystus dokonał czegoś, co jest nieprzemijające a jednocześnie to, czego nie może zrozumieć miłość przeżywana na sposób egoistyczny, rzeczywistość krzyża zmienia w miłość. Dlatego też żaden człowiek nie może się w pełni urzeczywistnić inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z samego siebie. Św. Paweł Apostoł wzywa nas: „jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni!” (Kol 3,12-15). Bez takiego ofiarnego podejścia nie może być mowy o cywilizacji miłości w rodzinie. Stąd małżeństwo - podniesione do godności sakramentu przez Chrystusa - stało się wezwaniem małżonków do miłości na wzór Chrystusa. Na wzór nieskończonej miłości Chrystusa do Kościoła: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5,25). Małżonkowie są zatem dla Kościoła przypomnieniem tego, co dokonało się na krzyżu; wzajemnie dla siebie i dla dzieci są świadkami zbawienia. Małżeństwo, podobnie jak każdy sakrament, jest pamiątką, uobecnieniem i proroctwem tego zbawczego dzieła (por. Familiaris consortio, 13).
Piąty krok to Tajemnica Paschalna. „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,12-13). Zazwyczaj w człowieku i w rodzinie wszystko zależy od jego stosunku do Tajemnicy Paschalnej. Gdy młodzi zawierają związek małżeński, opierając się na czysto ludzkich przesłankach, oczekują zazwyczaj szczęścia bez granic. Tymczasem przychodzą pierwsze trudności, które się mnożą, i rozbijają egoizm we dwoje. W naszej ojczyźnie rozpada się 1/3 małżeństw, co świadczy o tym, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie przyjęli do wiadomości koniecznej obecności Tajemnicy Paschalnej w życiu człowieka, małżeństwa i rodziny. Tajemnicy, w której krzyż musi być obecny jako droga do zmartwychwstania. Bez krzyża nie ma zmartwychwstania. Bez tej rzeczywistości nie ma mowy o chrześcijańskim małżeństwie. Bez niej nie ma trwałości małżeństwa. Ona jest decydująca w chrześcijaństwie. Dlatego mówimy o rodzinie jako szkole miłości, która zakłada od samego początku wzrastanie przez doświadczenie krzyża, przez którą miłość „nie szuka swego” (1Kor 13,5). Wielu ludzi nigdy w życiu nie dochodzi do dojrzałości, ponieważ nie konfrontuje się z krzyżem. Miłość chrześcijańska jest wspólnotą z krzyżem, dzięki której człowiek dojrzewa do wieczności. Nie ma innej drogi do zmartwychwstania.
Obecnie środowisko Ruchu Rodzin Nazaretańskich ma również możność skonfrontowania siebie z doświadczeniem krzyża; ma na nowo opisać swój charyzmat, opracować nowy statut oraz materiały formacyjne, sprecyzować struktury i władze oraz decyzje dotyczące kwestii majątkowych. W nowej formacji Ruch Rodzin Nazaretańskich ma zwrócić uwagę na wartości służące umacnianiu więzów małżeństwa i rodziny oraz godności człowieka. W kierownictwie duchowym ma zadbać o przestrzeganie zasady osobistej wolności i godności osoby ludzkiej oraz jej praw ludzkich i obywatelskich. Zadbać o przejrzystość funkcjonowania Ruchu w kwestiach doktrynalnych, formacyjnych i materialnych oraz ustanowić asystenta kościelnego. Kościół dał znak, że los Rodzin Nazaretańskich nie jest mu obojętny. Postawiono jakiś zdecydowany krok do przodu, świadczący o miłości Kościoła do Rodzin Nazaretańskich. Tego inaczej nie można traktować. Komisja, która przeanalizowała statuty, wychodzi z założenia, że wszystko - od początku aż do końca – winno ściśle odpowiadać Ewangelii. Jest to wyraz poczucia odpowiedzialności Kościoła za Rodziny Nazaretańskie, które mogą z tego tytułu cierpieć, ale to właśnie jest częścią tajemnicy paschalnej, tajemnicy dojrzewania. Podobnie dojrzewa cała tradycja Kościoła. Musi się ciągle rozwijać, nie zmieniając swojej istoty. Jest ona jak dziecko, z dnia na dzień staje się coraz większe, rozwija się, lecz nie przestaje przez to być człowiekiem. Podobnie statuty Rodzin Nazaretańskich. One muszą ciągle się rozwijać, dojrzewać, nie mogą zatrzymać się w miejscu, a jednocześnie przez cały ten czas nie mogą na jotę odbiegać od Ewangelii. Modlimy się, aby statuty przybrały bardziej dojrzałą formę, po to by Ruch mógł wzmacniać się i rozwijać w zdrowy sposób.
„Nie wspominajcie wydarzeń minionych,
nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy.
Oto Ja dokonuję rzeczy nowej:
pojawia się właśnie...”
(Iz 43,18-19)
ZAKOŃCZENIE
A zatem módlmy się: Boże, który w Najświętszej Rodzinie pozostawiłeś nam doskonały wzór życia rodzinnego, przeżywanego w wierze i posłuszeństwie Twej woli – pomóż nam być przykładem wiary i miłości dla innych. Umocnij miłość i wierność wszystkich małżeństw, zwłaszcza tych, które przeżywają chwile cierpienia lub trudności. Wesprzyj nas w procesie przekazywania wiary naszym dzieciom.
Panie Jezu, naucz nas szukać najpierw Królestwa Bożego. Chryste, Bądź obecny w każdej rodzinie, jak w Kanie, aby dać jej światło, radość, pogodę i męstwo.
Maryjo, Matko Kościoła Domowego, udziel macierzyńskiej pomocy każdej chrześcijańskiej rodzinie, a w szczególności Rodzinom Nazaretańskim, by mogły żyć w pełni tajemnicą Świętej Rodziny.
Święty Józefie, „Mężu Sprawiedliwy”, niestrudzony pracowniku, opiekunie skarbów Tobie powierzonych, strzeż nasze rodziny, opiekuj się nimi i zawsze je oświecaj.
Słowo przed zakończeniem Eucharystii
Bardzo dziękuję za życzenia i piękny dziecięcy śpiew, zapowiedź pięknej przyszłości. Niech Pan Bóg błogosławi wszystkim, którzy podjęli trud rekolekcyjny, starając się, by ich życie chrześcijańskie było wyrazem coraz dojrzalszej wiary. Niech Pan Bóg wspiera i wspomaga Was w rozwoju duchowym.
Dla Waszego pocieszenia dodam, że w ciągu siedmiu lat od ingresu w Archidiecezji Poznańskiej, już po raz trzeci reformowaliśmy statuty „Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha”, jeśli więc w Rodzinach Nazaretańskich dzieje się to po raz pierwszy, to znaczy, że czeka Was jeszcze wiele reform!
Oficjalna strona Stowarzyszenia Ogólnopolskiego Ruch Rodzin Nazaretańskich
Copyright © 2010 Koordynacja Krajowa Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wszystkich ludzi dobrej woli, którzy zechcą wesprzeć działania RRN,
prosimy o dokonywanie wpłat na podane niżej konto:
87 1240 5338 1111 0010 3452 7000